Dzisiaj drugi post z serii Liguria / Włochy. Odwiedzimy San
Remo, Albengę oraz Dolcedo. Każda z tych miejscowości to całkowicie inna
rzeczywistość. Od blichtru i zgiełku kurortu po wyciszone miasteczko na wzgórzu wśród gajów oliwnych. Zapraszam.
San Remo
W połowie XIX w. Wybrzeże Liguryjskie stało się modne
wśród europejskich elit. Arystokraci zwłaszcza brytyjscy i rosyjscy pozostawili
po tym okresie okazałe wille i hotele ale także kościoły, kluby, biblioteki.
Przykładem może być rosyjska cerkiew ufundowana przez Carycę Marię A. Przechadzając
się ulicami na pewno także teraz usłyszycie rosyjski. Główne uliczki pełne
są witryn najczęściej ekskluzywnych sklepów. Można jednak skręcić trochę na ubocze aby powędrować
ciasnymi uliczkami zapełnionymi małymi kafejkami. Jednak to z festiwalu
piosenki włoskiej jest chyba San Remo dla nas najbardziej znane.
Albenga
Miasto 12 wież. Niejedyne we Włoszech. Budowały je możne
rody zarówno w celach obronnych jak i dla podkreślenia swojego prestiżu. Przy centralnym placu starówki znajdziemy
katedrę budowaną pomiędzy XI i XIII w. a także Babstisterium z V w. Wokół placu
rozciąga się sieć prostopadłych uliczek
i placyków. Na zwartej starówce nie brak oczywiście kafejek. Skręcając
gdzieś w bok od głównych uliczek docieramy do nieco opuszczonych i zaniedbanych
ale dla mnie urokliwych wąskich zaułków.
Dolcedo
Trzecie miasteczko w dzisiejszym poście. Odmienne od
pozostałych. Położone kilka kilometrów w głąb lądu na jednym z wielu wzgórz
w otoczeniu gajów oliwnych. Liguria
bowiem a zwłaszcza okolice Imperii to królestwo oliwki. Wybraliśmy się więc na
widokową przejażdżkę z celem w Dolcedo. Samo miasteczko urokliwie wyciszone. Najbardziej
charakterystycznym jest most wybudowany w 1292 r i duży barokowy kościół. W
miasteczku można też zaopatrzyć się w oliwę wprost z lokalnych olejarni.
Na koniec.
Trzy miejscowości. Warto było je zobaczyć aby poznać choćby
częściowo cały region. Wbrew pozorom najciekawsze było dla mnie Dolcedo.
Spotkaliśmy wprawdzie kilku turystów ale tak naprawdę to miasteczko jak
zatopione w innej rzeczywistości - prowincji, ciszy, starych skromnych domostw.
Jak zawsze wszystko ma wiele barw, także Liguria. W następnym poście
powędrujemy za to w wielki świat, do Monako. Już teraz zapraszam.